Żarty, dowcipy, kawały... po prostu humor na maksa!

Spotyka się Jasiu ze swoim kolegą (kujonem) i mówi do niego:
- Wiesz czasem mam takie momenty, że chce mi się uczyć.
Jego kolega się pyta:
- A co wtedy robisz?
- No wiesz, kładę się na tapczanie i czekam aż minie.

Stoi Jasiu na holu i powtarza: to bez sensu, bez sensu!
Podchodzi sprzątaczka i pyta:
- O co Ci chodzi Jasiu?
- Jak byłem w klasie puściłem bąka i pani kazała mi wyjść z klasy a
sami siedzą w tym smrodzie.

Krasnoludki podglądały sierotkę Marysię jak się kąpała.
A że były małego wzrostu to stanęły jeden na drugim.
Ten, który był najwyżej zaczyna komentować:
- Marysia stoi.
A reszta na to:
- Nam też!

Kto zna tylko jedną prawdę, musi wiele kłamać

Jeśli na skutek jakiegoś paradoksu czasoprzestrzennego Chuck Norris spotkałby kiedyś samego siebie to i tak by się pokonał... KzP.

Do sklepu mięsnego wchodzą dwie zakonnice.
- Słucham, co podać? - pyta sprzedawca
- Poproszę dwie parówki - mówi jedna z nich.
Druga odciąga ją na bok i szepcze:
- Kup trzy, jedna zjemy...

Do młodego lekarza dzwoni telefon.
Dzwoni jego kolega i zaprasza go na partyjkę brydża.
Lekarz odkłada telefon i mówi do małżonki:
- Kochanie, mam nagłe wezwanie. Musze jechać do szpitala.
- Coś poważnego?
- Tak, już tam jest trzech innych lekarzy.

Policjant zatrzymuje przechodnia:
- Proszę się wylegimi... wylemigi... wyligi... A zresztą, niech pan idzie do domu, mam dziś dobry humor!

Z mądrości życiowych: "Człowiek śmieje się gdy mu jest śmiesznie, ale częściej się śmieje gdy śmieje się jego szef".

Pilot: Dzień dobry Bratysławo.
Wieza: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
Pilot: Wiedeń?
Wieza: Tak.
Pilot: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy.
Wieza: OK w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo...