Szczyt recyklingu:
Żreć trociny i srać deskami.
Szczyt wielkopaństwa:
Używać ciepłej wody do spuszczania w kiblu.
Szczyt szybkości.
Wystawić gołą d*pę przez okno z piątego piętra i zbiec na dół schodami tak szybko, żeby ją jeszcze zobaczyć.
Szczyt zmęczenia:
Przyjść do domu położyć się na łóżku i nie mieć siły zamknąć oczu.
Szczyt mobilności:
Kupować papier do d*py przez Allegro.
Szczyt masochizmu:
Zjechać goła d*pa po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.
Szczyt głupoty: Kupić portfel za ostatnie pieniądze.
Szczyt głupoty?
Wsadzić sobie parasolkę w d*pę i zaraz ja otworzyć.
Szczyt zakładów:
Założyć się o to, kto ma więcej jąder.
Szczyt lenistwa.
Nie wyciągnąć niezjedzonych kanapek z plecaka po zakończeniu roku szkolnego.