Przyjechał turysta z turystką w góry.
Nocują u bacy.
Rano baca pyta:
- Czy wy w nocy nic ze sobą nie robicie, że się światło cały czas pali?
- Baco, przy świetle to dopiero przyjemność!
Na drugi dzień turysta pyta bacę:
- No i jak, lepiej przy świetle?
- Lepiej, lepiej - i ile dzieci miały uciechy!
Chodzi Baca po łące i zobaczył, że turysta robi pompki:
- Pierwsy ras widze taki halny co by babe spod chlopa wywialo! Hej!
Turysta zwiedzający małe miasteczko pyta burmistrza:
- Dlaczego ścinacie te drzewa?
- Bo w tym miejscu wkrótce zrobimy park!
- I jak było na tej wycieczce w Afryce?
- Dobrze. Dałem 5$ jednemu wygłodniałemu dziecku.
- I co??
- Poszedł do sklepu i kupił sobie wuwuzele.
Turysta opalał się nago na hali i przypalił sobie podbrzusze.
Zerwał się, owinął w ręcznik i biegnie do bacówki.
Zbiega i krzyczy:
- gaździno, pokój na 15 minut, miednice i wiadro kwaśnego mleka.
Gaździna przyzwyczajona do dziwnych życzeń ceprów wszystko spełniła jak należy, ale zaciekawiona zagląda przez dziurkę od klucza i widzi jak turysta zdjął ręcznik, wlał do miednicy kwaśne mleko i z błogą miną zanurzył w nim przyrodzenie.
Zdziwiona mówi:
- jak żech tyle lot z moim starym żyje tak żech nie wiedziała, że to się tak nabiro.
Siedzi Baca w areszcie, podchodzi do niego policjant i pyta:
- Baco, czemuście tego turystę zabili?
- Nie zabiołech ino zaciukołech.
- Ale dlaczego?
- A bo mi chuju pedzioł.
- Baco ale to był turysta! Może obcokrajowiec i pytał się: How are you, albo how do you do?
- A moze ino cymu pier**lony?
Turyści proszą bacę:
- Baco, pokażcie nam Giewont!
- Ano panocki, widzita ta pirso górka?
- Ano widzimy.
- To jesce nie je Giewont. Widzicie natomiast ta druga górka?
- No widzimy.
-To tys nie je Giewont, a ta tsecio górka, widzicie ją?
- Nie, nie widzimy.
- A to właśnie je Giewont!
Idzie turysta i widzi bacę pasącego kozy.
- Baco co robicie?
- No, cóż jak na chłopa przystało kozy pasać.
- Mam świetny pomysł.
A Baca zdziwiony:
- A jaki to pomysł?
- Baca im spieprzy i ciekawe co kozy zrobią.
- Pogonią za mną.
Więc Baca zrobił tak jak kazał turysta.
Turysta już wychodził z pola a Baca zmęczony go dogania i mówi:
- Zrobiłem tak jak kazałeś.
- I co kozy zrobiły?
A Baca wszystko tłumaczy:
- No, więc jedna prawie mnie kopnęła a wszystkie inne zesrały się ze strachu.