Przychodzi baca do sklepu:
- Pydzcie mi jakie mocie kiełbasy.
- No, mamy krakowską, podgórską, radomską
- Jakieś jesce.
- No, jest jeszcze beskidzka.
- Bez cego?
Baca pyta w sklepie:
- Jest kiełbasa beskidzka?
- Bez cego?
- Baco, co robicie?
- Uwozom!
- Na co?
- Cobyk nie spod!
Baca przyjechał do Warszawy.
Myśli sobie: "psejode się tromwojem".
Idzie do kiosku i gada:
- Poproszę bilet na tromwaj. Miejsce konicnie sidzonce.
Do starego Bacy przychodzi juhas i pyta na czym Ziemia stoi.
- Ona stoi na trzech betonowych filarach.
- A na czym stoją te filary?
- No, na takiej betonowej płycie.
- A na czym stoi ta płyta?
- Oj juhasie, juhasie! Cosik mi się zdaje, żeś przyszedł nie po nauki, ino żeby po pysku dostać!
Baca dobiera się do gaździny.
W pewnym momencie gaździna mówi:
- Baco, gniewom się
- A o co się gniewocie, gaździno?
- Ja nie mówię że się gniewom ino ze się wom gnie!
Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka:
- To je iglok!
- To je spilok!
Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę.
Podszedł i zawyrokował:
- To nie je ani iglok, ani spilok. To je kolcok!
Brzydka wczasowiczka wysiada z pociągu - juhas ma ją zaprowadzić na kwaterę.
Idą gdy nagle juhas wciąga wczasowiczkę w kosodrzewinę i wykorzystuje.
Pani bardzo zadowolona pyta:
- Podobam się Tobie?
- Niespecjalnie, ale źle się chodzi po turnickach kiedy styrcy...
- Wojtek, wyście taki mądrala, wsytko prawie wiycie, to powiydzcie wiela jest prowd?
Gazda na to:
- Jo znom jino trzy. Piyrso to świynto prowda, drugo tyż prowda, i trzecio gówno prowda.
Bacowa do gazdy:
- Piliście gazdo!
- Nie piłem!
- To powiedzcie: "chrząszcz brzmi w trzcinie".
- Chrobok burcy w trowie.