Nielubiany szef zostawia kartkę na biurku:
- Jestem na cmentarzu.
Po powrocie zastaje dopisek:
- Niech ci ziemia lekką będzie.
- Panie dyrektorze, czy mógłbym otrzymać dzień urlopu, by pomoc teściowej przy przeprowadzce?
- Wykluczone!
- Bardzo dziękuje, wiedziałem że mogę na pana liczyć.
Blondynka dostała pracę. Miała malować białą linie na środku ulicy. W pierwszy dzień namalowała 10 km białej linii w drugim 3 km w trzecim 2 km. Szef się pyta dlaczego taki spadek? Blondynka: no bo coraz dalej miałam do tego wiadra z farbą.
Sekretarka do dyrektora:
- Panie dyrektorze! Zima przyszła!
A dyrektor na to:
- Powiedz jej żeby przyszła jutro albo najlepiej umów ją na konkretną godzinę.
Szef do blondynki sekretarki:
- Jak pani chce, proszę użyć mojego dyktafonu.
- Dziękuję, ale użyję po prostu ręki, jak inni.
- Proszę umyć windę!- mówi szef blondynki.
- Na każdym piętrze? - pyta blondynka.
- Panie kierowniku, chciałbym z panem pogadać w trzy oczy.
- Jak to w trzy oczy? Chyba w cztery oczy?
- Nie, tylko w trzy, bo na to co zaproponuję jedno oko trzeba będzie przymknąć.
- Chcę rozmawiać z dyrektorem!
- Dyrektora nie ma.
- Przecież przed chwilą widziałem go w oknie?
- Dyrektor też pana widział.
- Tatusiu co to jest szef?
- Jest to taki człowiek, który przychodzi do pracy późno, jeśli ty przyszedłeś wcześnie, a przychodzi wcześniej jeśli ty się spóźniłeś.
Przychodzi gość do pośredniaka i pyta:
- Jest jakaś praca dla mnie?
Babka w okienku uśmiecha się słodko:
- Tak, jest. Prezes Orlenu, trzysta tysięcy miesięcznie, służbowe Porsche i dom w Konstancinie.
- Pani żartuje! - mówi facet.
- Tak, ale to pan zaczął.