-Spać to możecie w domu, a nie w pracy!
-Na pewno byłoby wygodniej, panie dyrektorze, ale niestety... służba nie drużba!
Szef do sekretarki:
-Co powiedziała moja żona, kiedy ją pani zawiadomiła, że wrócę dzisiaj późno?
-Zapytała, czy może na to liczyć...
-Panie dyrektorze, pracuję u pana już 6 lat i jeszcze ani razu nie poprosiłem o podwyżkę.
-Wyraża się pan nieprecyzyjnie, młody człowieku. Rzeczywiście przepracował pan u mnie 6 lat, ale tylko dlatego, że nigdy nie prosił pan o podwyżkę.
-Pani Kasiu, co pani robi w niedzielę?
-Nic panie prezesie - uśmiecha się zalotnie pani Kasia
-To świetnie, ale chciałbym zauważyć, że dzisiaj jest dopiero środa.
Sekretarka napada na swojego szefa:
-Albo będzie mi pan płacił więcej, albo zacznę pisać pamiętniki!
- Panie Kowalski - zwraca się szef - dlaczego w godzinach pracy czytuje pan kryminały?
- Panie dyrektorze, w tym naszym dziale panuje taki rozgardiasz,że nie mógłbym się skupić na czymś poważniejszym.
Nowa stenotypistka po zanotowaniu listu, który podyktował jej prezes prosi:
-Czy byłby pan tak miły, panie prezesie, i powtórzył, co było pomiędzy: "Szanowny panie", a "pozostaję z poważaniem"?
-Muszę zwolnić swoją sekretarkę - skarży się dyrektor dyrektorowi - Jest strasznie głupia! Mam wrażenie, że nie wie dosłownie nic.
-Masz szczęście - wzdycha przyjaciel - Ja swojej nie mogę zwolnić. Wie stanowczo za dużo...
Dyrektor krzyczy na swoją sekretarkę:
-Twierdzi pani, że nie ma pojęcia, gdzie są te sprawozdania! Sam już nie wiem, kto z nas jest głupcem, pani, czy ja?!
Sekretarka odpowiada ze stoickim spokojem:
-Sądzę, że nie zatrudniałby pan dyrektor głupiej sekretarki.
Dyrektor wychodzi z gabinetu i widzi jak jeden z jego pracowników próbuje siłą wyciągnąć sekretarkę z pokoju.
-Co pan robi panie Kowalski? - krzyczy dyrektor
-Nie chcecie płacić nadgodzin, to biorę robotę do domu...