Żarty, dowcipy, kawały... po prostu humor na maksa!

Nowy Jork, Central Park.
Małą dziewczynkę atakuje pitbull.
Podbiega młody mężczyzna i unieszkodliwia psa.
Obserwujący całe zajście policjant podchodzi i mówi:
- Jest pan bohaterem. W jutrzejszych gazetach napiszą: Nowojorczyk uratował życie dziecku!
- Ale ja nie jestem z Nowego Jorku...
- Nie szkodzi, będzie: Bohaterski Amerykanin uratował dziecko!
- Ale ja nie jestem z Ameryki...
- To skąd pan jest?!
- Z Palestyny.
Nazajutrz w gazetach napisano: Islamski terrorysta zamordował amerykańskiego psa.

Wychodzi baca przed chałupę, przeciąga się i woła:
- Jaki piękny dzionek!
A echo z przyzwyczajenia:
- ...mać, mać, mać...!

Rabin wywiesił przed wejściem do synagogi kartkę:
Wchodzenie do bożnicy bez nakrycia głowy jest takim samym grzechem jak cudzołóstwo.
Na drugi dzień pojawił się dopisek:
Próbowałem obydwu, zapewniam, że różnica jest kolosalna!

Na wieżowcu w Karolinie Południowej stoi na dachu facet i chce skoczyć.
Na dach wchodzi policyjny negocjator:
- Nie skacz, pomyśl o swojej matce!
- Nie mam matki!
- To pomyśl o ojcu!
- Nie mam ojca!
- To pomyśl o generale Lee!
- A kto to jest?!
- To skacz pieprzony jankesie!

Policjant na posterunku pracowicie okłada pałką kasetę magnetofonową.
- Co robisz? - zainteresował się kolega.
- Komendant kazał mi ją przesłuchać.

Ludność Italii wzrasta szybko dzięki odwadze jej mieszkańców.

W nocy policjant wraca do domu i mówi żonie:
- Napadła mnie banda chuliganów, ale jednego tak kopnąłem, że mu kredki z tornistra wypadły.

"Wesoły" radiowóz wpada na drzewo.
Z rozbitego pojazdu gramoli się dwóch "wesołych" funkcjonariuszy.
Jeden mówi do drugiego:
- No Stasiu, tak szybko na miejscu wypadku to jeszcze nigdy nie byliśmy.

Obyczaj nakazuje, że kapitan spuszcza się ostatni.

Patrol:
- Stój bo strzelam!
- Stoję!
- Strzelam!