Pan Malinowski notorycznie spóźniał się do pracy. Pewnego dnia jego szef powiedział:
- Ja rozumiem, że pan ma rodzinę na utrzymaniu, ale jeśli jeszcze raz spóźni się pan do pracy, będę zmuszony pana wyrzucić.
Następnego dnia pan Malinowski budzi się, patrzy a tu już dziewiąta. Myśli co tu zrobić, żeby szef go nie wylał. Wpadł na pomysł, że pójdzie do dentysty, wyrwie sobie zęby, a szefowi powie, że miał straszny ból zębów i musiał pilnie pójść do dentysty. Tak też zrobił, gdy był już na miejscu dentysta pyta go:
- Co rwiemy?
- Najlepiej jedynki i dwójki - odpowiada mu Malinowski.
- Ale może lepiej tam z tyłu, żeby były mniej widoczne...
- Niech pan rwie - ponagla Malinowski.
Po zabiegu Malinowski pyta dentystę:
- To ile płacę?
- Normalnie biorę 200, a że dziś niedziela to biorę 300...
- Świetnie wyglądasz. Jesteś na urlopie?
- Nie ja. Mój szef.
Komendant Straży Pożarnej przychodzi do dyżurki, zapala papierosa i robi sobie kawę. Następnie zwraca się do strażaków:
- Chłopy, caaaałkiem powoli się zbieramy. Urząd Skarbowy się pali...
Muszę dostać podwyżkę - mówi pracownik do szefa - trzy inne firmy nie dają mi spokoju.
- Co to za firmy?
- Elektrownia, gazownia i telekomunikacja.
Do pewnej dobrze prosperującej i wszystkim znanej firmy przyjeżdża delegacja z Niemiec i pyta szefa o Kowalskiego.
- Kowalski? - pyta zdziwiony szef - jest, ale on tu sprząta. Patrzy a Niemcy rozmawiają z Kowalskim jak ze starym znajomym.
Za tydzień sytuacja się powtarza gdy przyjeżdża delegacja z Francji, za 2 tygodnie z Włoch i za każdym razem chcą rozmawiać z Kowalskim. W końcu szef nie wytrzymał i mówi do Kowalskiego:
- Kowalski ty chyba znasz wszystkich i wszyscy Ciebie znają?
- No tak - odpowiada skromnie Kowalski.
- Założę się jednak że nie znasz się z papieżem.
Na drugi dzień znajdują się w Watykanie i Kowalski mówi do szefa.
- Proszę poczekać na Placu Św. Piotra , ja pójdę do papieża, wyjdziemy na balkon i pomacham panu.
Szef cierpliwie czeka, patrzy a Kowalski wychodzi na balkon z papieżem. W tym momencie podchodzi do szefa przechodzień i pyta:
- Ty nie wiesz pan co to za facet w tym białym stoi obok Kowalskiego?
Entuzjastycznie nastawiony do nowej pracy akwizytor - sprzedawca odkurzaczy zapukał do pierwszych drzwi. Otworzyła mu kobieta, lecz zanim zdążyła coś powiedzieć ten wbiegł do domu, wpadł do salonu i zaczął rozrzucać po całym dywanie rozmoknięte krowie łajna.
- Proszę pani, jeżeli ten wspaniały odkurzacz w cudowny i genialny sposób nie posprząta tego, zobowiązuję się zjeść to wszystko - mówi podniecony.
- A keczup pan chce ?
- Słucham ?
- Właśnie się wprowadziłam i elektrownia nie podpięła jeszcze prądu.
- (Z rozmowy telefonicznej) "Dzwonie w imieniu syna. Chce podjąć prace, ale nie ma doświadczenia, bo to absolwent. Taki świeży łeb do ukształtowania."
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego, żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co?! Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysiecy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę.
Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje.
Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową.
Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu, to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Z mądrości życiowych: "Człowiek śmieje się gdy mu jest śmiesznie, ale częściej się śmieje gdy śmieje się jego szef".
Z tą instrukcją już nie wpadniesz na zarobkową minę.
"Dołącz do naszej szybko rozwijającej się firmy" - Na pewno nie będziemy mieli czasu Cię przeszkolić.
"Luźna atmosfera w pracy" - Z tej pensji, którą dostaniesz, nie będzie Cię stać na garnitur. Poza tym paru gości u nas ma tatuaże na całym ciele i nosi kolczyki w nosie.
"Wymagana terminowość i punktualność" - W momencie, gdy zaczniesz pracę, będziesz miał od razu 6 miesięcy zaległości.
"Elastyczny czas pracy" - Musisz być elastyczny, żeby pracować po nocach.
"Szeroki zakres odpowiedzialności" - Każdy w biurze będzie mógł Ci rozkazywać.
"Mile widziana umiejętność zwracania uwagi na szczegóły" - Zlikwidowaliśmy niedawno dział kontroli jakości.
"Silna motywacja do pracy" - Kandydatki nie mogą mieć dzieci (w planach również nie).
"Prosimy stawić się osobiście" - Jeśli jesteś stary, gruby lub brzydki to Twoje stanowisko będzie już zajęte.
"Prosimy nie dzwonić" - W sumie stanowisko jest już dawno obsadzone, to ogłoszenie to tylko formalność.
"Poszukujemy kandydatów z bogatym doświadczeniem" - Będziesz musiał zastąpić trzech ludzi, którzy właśnie odeszli.
"Ciągła chęć podnoszenia kwalifikacji" - Będziesz się musiał wszystkiego sam nauczyć.
"Niezbędna umiejętność rozwiązywania problemów" - Właściwie to u nas panuje taki chaos, że i tak się w niczym nie połapiesz.
"Stanowisko wymaga umiejętności menedżerskich" - Będziesz miał zakres obowiązków kierownika, któremu na pewno nie będzie odpowiadała pensja.
"Dobre zdolności komunikacyjne" - Kierownik mówi, Ty słuchasz, potem zgadujesz, co chciał powiedzieć i robisz to.