Żarty, dowcipy, kawały... po prostu humor na maksa!

Tata pyta Jasia:
- Po co Ci w domu łopata i kompas?
- Zamierzam posprzątać w moim pokoju.

Jasiu biegnie z kolegą i krzyczy:
- mamo, mamo
Mama wchodzi do okna i się pyta:
- co się stało synku?
- nic, tylko Grzesiek nie wierzył, że masz zeza.

Nauczycielka pyta dzieci:
- Jakie warzywo sprawia, że oczy łzawią?
- Kalarepa, proszę pani - wyrywa się z odpowiedzią Jasiu.
- Nie Jasiu, zapewne miałeś na myśli cebulę.
- Nie, proszę pani. Pani chyba nigdy nie oberwała kalarepą po jajach.

Lekcja polskiego.
Pani pyta się dzieci, kto był największym polskim wieszczem.
Nikt nie wie.
Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
- Adam!
- Dobrze, a jak miał na nazwisko?
Cisza.
Pani znowu podpowiada:
- Mi...
Jasiu:
- Michnik!

Jasiu, dlaczego masz w dyktandzie te same błędy, co twój kolega?
Bo mamy tego samego nauczyciela języka polskiego.

Jasio pojechał na wieś i pyta się mamy:
- Czy kury sikają?
- yyy zamyśliła się mama
Na następny dzień mama złapała kurę i pałrzy czy nie ma tej dziurki na siku.
Przychodzi do Jasia i mówi:
- Nie ma
- Jak to? To jak kogut robi to żeby były jajka

Tata Jasia pyta się swojego szefa:
- Proszę pana czy dostanę urlop? Moja teściowa przyjeżdża.
- Absolutnie. Nie możesz koniec i kropka.
- Dziękuje! Wiedziałem że mogę na pana liczyć :)

Jasiu mówi do kolegi:
- Moja siostra to ma szczęście.
- Dlaczego?
- Była na prywatce i tam grali w taką grę, że każdy chłopiec musiał pocałować dziewczynę lub dać jej tabliczkę czekolady.
- I co?
- Przyniosła dwanaście tabliczek...

Nauczycielka do Jasia:
- Jasiu dlaczego nie było Cię wczoraj w szkole?
- Bo mama wyprała mi skarpetki.
- I to był powód, żeby nie iść na sprawdzian?
- Nie, proszę pani, ale na tych skarpetkach miałem ściągę.

O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon.
Profesor odbiera i słyszy:
- Śpisz?-Pyta jasiu
- Śpie - odpowiada zaspany profesor.
- A my się kur** jeszcze uczymy!