Porucznik Rżewski pyta adiutanta:
- Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy podziwiali?
- Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa publicznie zaklnęła.
- To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna!
- To bardzo prosta sprawa mówi adiutant. Podchodzi Pan porucznik do księżnej i pyta:
"Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii?". Gdy odpowie "tak", pyta pan porucznik dalej:
"A w Michajłowskiej gubernii też księżna była?". I gdy znowu odpowie "tak" pyta Pan porucznik dalej:
"To znaczy, że zna księżna hrabinę Janichu?". I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam!" I tu ją Pan, panie poruczniku masz!
Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta:
- Księżno, była pani w Pskowskiej Gubernii?
- Nie - odpowiada księżna.
- (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej gubernii też księżna nie była?
- Nie.
- To Wy co, nichuja nie znacie?