Przychodzi gość do restauracji z dancingiem, siada i zamawia setkę dla siebie, setkę dla kelnera i po secie dla orkiestry. Zamówienie oczywiście
szybko zrealizowane, potem obiadek dla siebie, dla kelnera i po obiadku
dla orkiestry. Następnie setkę dla siebie, setkę dla kelnera i po secie dla orkiestry. A co !!! żyje się raz. Kelnerzy nadskakują, orkiestra gra dla miłego
gościa. I jeszcze raz setkę dla siebie, setkę dla kelnera i po secie dla orkiestry. I jeszcze raz i jeszcze...
Przychodzi moment wręczenia rachunku i okazuje się, że gość nie ma
kasy. Wkurzony kelner daje mu w ryja i wyrzuca na zbity pysk z lokalu.
Po pewnym czasie gość zjawia się w znowu w restauracji i woła:
Panie kelner seta dla mnie, po secie dla orkiestry i oranżada dla pana.
Pan jak wypije to się potem awanturuje.