Pobożny ksiądz umarł i trafił do czyśćca. Dowiedział się tam, że jego parafianin Zdzisław, z zawodu kierowca trafił prosto do nieba. Rozżalony ksiądz napisał więc skargę do św. Piotra.
"Nie zaszła tu żadna pomyłka - wyjaśnia księdzu św. Piotr - gdy ty prowadziłeś mszę to ludzie spali, a gdy Zdzisiek prowadził autobus to wszyscy się modlili.