Byli sobie bracia bliźniacy. Pewnego dnia obu spotkało
nieszczęście. Jeden stracił żonę, a drugi motorówkę. Pewien przechodzień
na ulicy spotkał tego, który stracił motorówkę i biorąc go za tego,
który stracił żonę rzekł:
- Wiem, co teraz musisz czuć... Współczuję.
A tamten na to:
- Eeeeee... właściwie to była już stara, przegniła i śmierdziała jak
zdechła ryba. Już kiedy pierwszy raz na nią wsiadłem zauważyłem z tylu
wielka dziurę, a z przodu paskudne pękniecie. Ale wykończyło ja czterech
moich kolesi, którym ją pożyczyłem. Ostrzegałem ich, że nie jest zbyt
dobra, ale powiedzieli, ze zaryzykują. No i wsiedli na nią wszyscy
razem. Biedaczka nie wytrzymała i pękła...