Żyd pisze list do żony:
Droga Malciu! Przyślij mi TWOJE kapcie. Pewnie się zastanawiasz, czemu napisałem TWOJE kapcie a nie MOJE kapcie. To proste. Kiedy będziesz czytała ten list na głos przeczytasz MOJE kapcie i pomyślisz MOJE kapcie i w ten sposób przyślesz mi TWOJE kapcie a ja chcę MOJE kapcie i dlatego piszę do ciebie: Malciu, przyślij mi TWOJE kapcie.
- Jasiu, kogo częściej słuchasz, mamy czy taty? - pyta nauczycielka w szkole.
- Mamy.
- A dlaczego?
- Bo mama więcej mówi!
Rosyjska akademia wojskowa, wykładowca ma opowiadać na pytania z dziedziny:
"Współczesny konflikt, pole walki". Przychodzi czas na pytania, wstaje młody podchorąży:
- Czy będziemy musieli walczyć w III Wojnę Światową?
- No, cóż myślę, że tak.
- A jak pan kapitan uważa, z kim?
- Powiedziałbym, że z Chinami.
Po sali przeszły szmery, wstaje jakiś blady młodzieniec:
- Ale jak to, my mamy koło 150 milionów ludzi a oni z 1,5 miliarda?
- Ależ panowie, w dzisiejszym konflikcie nie liczy się ilość, ale jakość, proszę zobaczyć na bliskim wschodzie 20 milionów żydów walczy z 200 milionami arabów i jak dotąd nie ponieśli żadnej porażki.
- Ale czy my mamy wystarczającą liczbę żydów? - zapytał spanikowany głos z sali
Jasiu za karę miał w domu napisać 100 razy: "Nie będę mówił nauczycielce na Ty". W poniedziałek Jasiu przynosi kartkę nauczycielce, a ta zdziwiona pyta:
- Jasiu, ale dlaczego napisałeś to aż 200 razy?
- Żeby zrobić Ci przyjemność.
Ksiądz katolicki, pastor i rabin postanowili sprawdzić, który z nich jest najlepszym duszpasterzem. Wymyślili, że każdy z nich uda się do lasu, znajdzie niedźwiedzia i nawróci go na swoją wiarę. Po powrocie spotkali się i wymienili doświadczeniami. Zaczął ksiądz:
- Kiedy spotkałam niedźwiedzia, poczytałem mu katechizm i pokropiłem go wodą święconą. W przyszłym tygodniu idzie do Pierwszej Komunii.
- Ja znalazłem niedźwiedzia nad strumykiem - powiedział pastor. - Zacząłem mu głosić Dobrą Nowinę. Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i zapragnął się ochrzcić.
Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie siedzącego w wózku inwalidzkim. Rabin uniósł oczy do góry i westchnął:
- Ehhh....tak sobie teraz na spokojnie myślę, że może nie powinienem był zaczynać od razu od obrzezania.
Znany psychiatra został zaproszony na konferencję organizowaną przez Narodową Ligę Kobiet. Po prelekcji jedna z organizatorek podeszła i zapytała:
- Proszę mi powiedzieć doktorze, w jaki sposób rozpoznaje pan chorobę psychiczną u osoby zachowującej się normalnie?
- Nic prostszego. Zadaje się łatwe pytanie na które każdy powinien odpowiedzieć. Jeśli nie odpowie, należy taką osobę natychmiast odizolować.
- Jakie to pytanie?
- Kapitan Cook odbył trzy wyprawy wokół ziemi i umarł w trakcie jednej z nich. Która to była?
Kobieta zamarła i zaczęła się śmiać zażenowana:
- Wie pan co doktorze? Nie mógłby pan zadać mi innego pytania? Musze się przyznać, iż nigdy nie byłam zbyt dobra z historii.
Policja zorganizowała konkurs "Bezpieczna jazda". Ten, kto w miejscu, gdzie postawiono ograniczenie prędkości przejedzie przepisowo miał dostać nagrodę 1000 zł. Policjanci stoją w krzakach, mandaty się sypią, aż wreszcie powoli nadjeżdża mercedes. Zatrzymują kierowcę, salutują i mówią:
- Gratulujemy, jechał pan z przepisową prędkością. W nagrodę otrzymuje pan 1000 zł. Co zrobi pan z tymi pieniędzmi?
Facet drapie się po głowie i po chwili mówi:
- Wie pan, chyba wreszcie zrobię kurs prawa jazdy.
Na to odzywa się jego żona:
- Niech panowie nie słuchają, on zawsze takie bzdury gada po pijanemu...
Na to z tylnego siedzenia babcia:
- Mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy!
Ktoś puka z bagażnika:
- Czy to już Berlin?
Mieszkający od lat w Stanach stary Arab ma 5 hektarowe pole ziemniaków.
Nadszedł czas sadzenia, ale jego jedyny syn został aresztowany jako terrorysta.
Załamany Arab wysyła telegram do syna do więzienia:
"Drogi Abdulu, tu pisze Twój ojciec Muhammad. Jak co roku przyszedł czas sadzenia ziemniaków ale ja już jestem po prostu za stary, żeby przekopać pole i pozasadzać sadzonki. Wiem, że jakbyś tu był byś mi pomógł. Kochający Cię ojciec Muhammad."
Po kilku godzinach przychodzi telegram z więzienia:
"Tato, nie kop nigdzie na polu. Tam schowałem cały trotyl, wirówkę do reaktora oraz butle z gazem i bakteriami."
Pięć minut po telegramie przyjeżdża 300 osobowa ekipa z FBI z psami, koparkami i łopatami.
Przeszukiwali i przekopywali całe pole przez dwa tygodnie.
Nic nie znaleźli, więc przeprosili i odjechali.
Na następny dzień przychodzi telegram:
"Drogi Ojcze, Tu pisze kochający Cię syn Abdul. Pole przekopane, możesz sadzić sadzonki. Zważywszy na zaistniałe trudne okoliczności więcej zrobić nie mogłem. Kochający Cię syn Abdul."
Przychodzi blondynka do sklepu z telewizorami i pyta:
- Są kolorowe telewizory?
- Tak - odpowiada sprzedawca
- To poproszę żółty